Był piękny słoneczny dzień. Tak
przynajmniej myślał Michael wychodząc z swojego domu, jednak
rzeczywistość była inna. Na dworze wiał wiatr i mimo promieni
słonecznych, które za wszelką cenę chciały się przedrzeć przez
chmury, było zimno.
Michael wsiadł do powozu i przymknął
oczy. W pracy czekało go dużo pracy. Został mu tylko tydzień,
krótki tydzień! Suknia ślubna Julii była w rozsypce, tak samo jak
sam Michael. Czuł się strasznie roztrojony. Gdzieś z zakamarków
jego podświadomości słyszał dziwny głos mówiący mu, żeby się
przygotował... bo coś się stanie. Intuicja...
I tak w kolejny dzień ruszył do pracy
z dziwnym odczuciem w brzuchu.
Bał się, że coś się stanie złego.
Bał się, że coś dzieje się z jego rodzeństwem i rodzicami.
Teraz nawet nie mógł się wyrwać, aby ich odwiedzić. Ten tydzień
zapowiadał się dla niego na bardzo długi.
-Panie, czy wszystko dobrze? -Michael
otrząsnął się ze swoim przemyśleń i zauważył, że ktoś stoi
w otwartych drzwiach powozu. Nawet nie zauważył, że podjechali już
pod jego pracownię.
-wszystko dobrze, Patryku -chłopak
pokiwał tylko głowa i odsunął się robiąc w ten sposób
przejście dla swojego pana. -niech mi nikt dziś nie przeszkadza.
Chłopak tylko kiwnął głową.
Michael zamknąwszy za sobą drzwi
swojego gabinetu, oparł się o nie. Wszystko jego wnętrzności
wywracały się do góry dnem. To tak jakby coś co ma się stać...
zbliżało się wielkimi krokami.
*
To
nie był najlepszy dzień dla Michaela. Siedział i wpatrywał się w
białą suknie swojej kuzynki. Miał jeszcze tydzień, aby ją
skończyć. Te trzy miesiące były zbyt krótkie.
Za
tydzień miał być już w drodze do Bradford, wraz z przepiękną
bialutką suknią ślubną Julii.
-panie,
pilny list... -do jego pracowni wszedł George, jego osobisty służący
i zarazem najlepszy przyjaciel.
-wejdź
Greg -Michael uśmiechnął się do niego.
-Michaelu
-powiedział trochę ciszej, pewnie bał się, aby nikt go nie
usłyszał -z rana przybył goniec, ale ciebie już nie było.
-dobrze...
-Michael wstał i podszedł do przyjaciela. Odebrał od niego list i
zdziwił się, że na kopercie widnieje pieczęć Wakefield. Od
bardzo dawna nie miał od niego żadnych wiadomości.
Z
drżącymi dłońmi rozłamał pieczęć i otworzył list.
Z
uśmiechem na twarzy zaczął czytać.
Upadł
na kolana, nigdy się nie spodziewał, że jeśli dostanie wiadomość
od przyjaciela... to nie będzie taka tragiczna.
-Michaelu
-dłoń Grega wylądowała na ramieniu jego pana.
To
był za mocny cios dla Michaela. Nie chciał dopuścić do siebie, że
jego najlepszy przyjaciel, którego nie widział wiele lat, teraz
umiera. Leżał na łożu śmierci, a on klęczał na posadzce w
swoim gabinecie zamiast być już w drodze do Wakefield. Musiał się
tam znaleźć jak najszybciej i za wszelką cenę.
-każ
osiodłać konie... jedziemy do Wakefield.
*
To
była długa i wyczerpująca podróż. Michael nie chciał się
nigdzie zatrzymywać. Greg praktycznie zmusił swojego pana do
zatrzymania się w przydrożnej gospodzie na noc.
Tej
nocy Michaelem targały różnego rodzaju koszmary.
W jednym z nich umysł przywołał
ostanie ich spotkanie, to wtedy pokłócili się na dobre. To był
ślub Petera i Catherine. To był ten ostatni dzień, kiedy się
widzieli. Michael był za bardzo dumny, aby przyznać się do swojego
błędu i zazdrości. Bo tak był zazdrosny o piękną żonę Petera.
Kobieta zawróciła mu w głowie, przez co zerwał wszystkie kontakty
z przyjacielem. Teraz tego żałuje... nigdy nie powinien pozwalać
sobie aż na tak dużo, a szczególnie na zakochanie się w żonie
przyjaciela.
Michael odwrócił się na prawy bok i
wpatrywał w małe okienko. Zawiódł wszystkich... zawiódł ojca,
matkę, wuja i najlepszego przyjaciela. Nie powinien pozostawiam
przyjaciela samego sobie po śmierci żony, to wtedy go najbardziej
potrzebował. To wtedy powinien być przy nim.
Zawalił... był do niczego.
Rozdział bardzo fajny. Tylko ta czarna czcionka- nic niestety nie widac. Da rade jakos to naprawić??
OdpowiedzUsuńo kurde... nie zauważyłam... już to poprawiam :*
OdpowiedzUsuńprzepraszam
Świetny rozdział :) Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńKochana, kiedy dodasz nowy rozdział? Twoje opowiadania są mega! Tylko szkoda, że w takich odstępach czasowych...
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Jak wcześniej pisałam... Mam małą przerwę i piszę aktualnie to na co mam wenę.
UsuńBardzo Ci dziękuję 😍
Cieszę się bardzo 😁
Niedługo coś dodam 😘
Minęły 2 lata jest sens czekać dalej ?
OdpowiedzUsuń