poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział 24



-ktoś majstrował przy kole -poinformował Markus Michaela, który z uśmiechem popijał brandy w salonie -ono miało odpaść.
-czyżbyś już miał wrogów, kuzynie? -zapytał -cholera! Mogliśmy zginąć!
-taki był pewnie zamiar -Markus usiadł obok Michaela.
-ktokolwiek chce cię dopaść, nie bawi się... -zaczął
-to była kobieta -uśmiech nie schodził z ust Markusa.
-kobieta?!
Markus zabrał szklankę z rąk kuzyna i ją opróżnił.
Sam nie mógł uwierzyć, że Alexa była do tego zdolna.
-najęła kogoś, aby to zrobił -westchnął.
-kto?
-Alexa
Michael spojrzał na Markusa.
-nie pomyślałem, że może być do tego zdolna.
-ja też nie -jęknął -i to ona zepchnęła Julię ze schodów
-dowiedziałeś się tego w ciągu jednej nocy?
-Bradford budzi strach w ludziach -uśmiechnął się
Michael pokręcił głową.
-i co masz zamiar teraz zrobić? -zapytał
-muszę ją znaleźć -mruknął -najchętniej bym ją zabił, ale nie stoję ponad prawem.
Markus wstał i napełnił szklankę brunatną cieczą. Mimo tego, że był jeszcze przed południem, potrzebował czegoś mocniejszego.
-może zjemy śniadanie -szepnął Michael
-ja moje wypiję -Markus uniósł szklankę do góry i przyjrzał się zawartości.
Jego życie ostatnio nie było takim jakby chciał. Ciągle coś krzyżowało mu plany. Najpierw postrzał, później Julia a teraz Alexa.
Westchnął głośno i odstawił szklankę. Stwierdził jednak, że to nie był najlepszy pomysł, aby pić.
-muszę przespać -jęknął
-czuj się jak u siebie -rzucił Michael
Markus pokręcił znacząco głową i udał się do pokoju gościnnego. Musiał zaznać snu. Cała noc zbierania informacji dała mu w kość.
Noga po wypadku strasznie mu dokuczała. Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi pokoju, Markus rzucił się na łóżko. W obecnej chwili to była najlepsza czynność jaką chciało jego ciało.
Zamykając oczy widział jasnowłosa piękność, która uśmiechała się do niego.
Jego Julia.

Julia otworzyła oczy i przekręciła się na bok. Z uśmiechem spojrzała w okno. Jej służąca właśnie przygotowywała jej suknie, którą miała dziś założyć.
Musiała jak najszybciej wsiąść w powóz i znaleźć się w Bradford. Musiał zobaczyć Markusa!
Serce o mało nie wykroczyło jej z piersi na samo wspomnienie.
Mimo wczorajszych wypadków, Julia czuła się wyśmienicie.
Zjadła szybko śniadanie i wyruszyła w krótką podróż do Bradford, do jej ukochanego.
Jak tylko powóz zatrzymał się przed rezydencją, Julia wyskoczyła z niego i pognała do drzwi.
Zatrzymała się jednak szybko. Przecież nikt nie mógł zobaczyć jak bardzo się jej śpieszy.
Zapukała do drzwi, które otworzył Henryk.
-panienko -ukłonił się
-dzień dobry -odparła i weszła do środka.
-księżna pani wraz z córką są w saloniku -rzucił.
Julia zmarszczyła brwi. Nie obchodziły jej panie, tylko Markus.
-czy Markus już wstał? -zapytała
-młody książę dziś nocował poza rezydencją.
Słowa służącego wstrząsnęły Julią. Jak to możliwe, że jej ukochany nie nocował w swojej sypialni.
Julia westchnęła. Była zawiedziona.
W saloniku przy robótce siedziała Caroline i Felicja, którą zawsze nudziło haftowanie.
-Julio -Felicja wstał i podeszła do niej -Markus mówił, że miałaś wypadek. Martwiłyśmy się -rzuciła
Uśmiech zamarł jej na ustach.
-ciociu -Julia podeszła do księżnej i usiadła obok
-dziecko, dobrze że nic ci się nie stało -odparła odkładając obrazek.
-gdzie jest Markus
-został u Michaela, mówił że musi coś załatwić -Felicja uśmiechnęła się od ucha do ucha.
Następne godziny były dla Julia niedoniesienia. Nie mogła uwierzyć w to, że Markus zniknął tak po prostu. Tłumaczyła sobie to na różne sposoby.
Gdy Markus nie wrócił do wieczora, ani następnego ranka, ani kolejnego, nie zawiadamiając jej. Postanowiła dać sobie spokój. Musiała to zaakceptować. Taki był.
Najdziwniejsze było jednak to, że najbardziej złą była Felicja, która stwierdziła, że od dawna czuła że między Julią a Markusem coś jest. Julia nie mogła dalej się bronić i kłamać.
Felicja bardzo wytrwale słuchała tego co zaszło między tymi dwojgiem. Od razu przyznała, że jej bratu przydałaby się porządna chłosta. Jednak pogłębiła ból kuzynki, kiedy przyniosła najnowsze ploteczki, że ponoć Markus dostał wezwanie do dowództwa i że rozpatrzyli pozytywnie jego prośbę.
To była najbardziej załamująca informacja jaką mogła usłyszeć Julia. Nagle obrazek Markusa, który szepcze jej, że ją kocha rozsypał się na maleńkie kawałki.
Wiedziała, że jeśli on nie odmówił, ich wspólne życie jest spisane na straty. Nie mogła żyć z osobą, o którą każdego dnia by się zamartwiała. Co by było jakby zginął?

Dzień prędzej.
Markus wygrzebał się z łóżka. Od dwóch długich dni nie był w domu. Poszukiwania Alexy, trochę się przedłużyły. Nie mógł uwierzyć, że ta żmija zniknęła z miasta nie zauważalnie, ale musiał ją znaleźć. Nie odpuści.
W jadalni czekał na niego Michael.
-kiedy wracasz do domu? -zapytał
-jak ją znajdę -mruknął Markus
-Julia się martwi
-wiem -jęknął.
-list do ciebie -Michael zamachnął się i rzucił kopertą w kuzyna.
-od Alexy?
-nie. To powinno cię ucieszyć -rzucił Michael.

Markus wziął kopertę w dłonie i zamarł. Duży czarny napis głosił „Dowództwo Brytyjskiej Armii”.

*********
czujecie to?!
jak myślicie, co zrobi Markus?

8 komentarzy:

  1. Ło matko ! Ja czuje ze za chwile bedzie happy end i wgl ze beda razem , mmyrymyry , chociaz ... nie ! Nie chce zeby byl end , chce zeby bylo happy , ale nie end , oo niee ... na pewno nie ! Oczywiscie rozdzial jak zawsze swietny :***
    Pozdrawiam , sciskam i zycze weny ! <3
    -Blue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak na razie nie zapowiada się na "happy" a do "edn" jeszcze trochę :)
      dziękuję. pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Jak to sie nie zapowiana na HAPPY ? :/ :'(

      Usuń
    3. na obecną chwilę nie zapowiada się. jeszcze trochę do happy :D
      ale będzie "szczęśliwe zakończenie", nie martw się :*

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że zrezygnuje z armii i wybierze Julię...tak bardzo nie mogę doczekać się, aż w końcu będą razem ;-; :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam cie od początku ale nie pisałam bo jakoś nie było okazji, każdy post jest coraz lepszy i widzę że happy end będzie ale do tego jeszcze trochę. Świetny blog i może będę trochę nachylenie odebrana promując tu swój blog ale jednak dużo mi nie szkodzi
    http://anything-to-survive.blogspot.com/

    ~~pozdrawiam Rose

    OdpowiedzUsuń