sobota, 3 października 2015

Rozdział 23

z dedykacją dla "Blue"


-zostań tu -polecił Michael i bez uprzedzenia uderzył napastnika w szczękę. Efekt był natychmiastowy. Ogromny mężczyzna odrzucony z dużą siłą, poleciał do tyłu. Jego kompani włączyli się do bójki.
Julia patrzała na to wszystko z przerażeniem, chowając się przed co chwilę nadlatującą butelką, albo przed jakimś ciałem. Siły były nie równe i ciągle się obawiała, że jej kuzynowi może coś się stać.
Właściciel baru chyba chciał skorzystać z nie uwagi Michaela i pociągnął ją za włosy. Pewnie miał zamiar wciągnąć ją za bar. Krzyknęła przerażona, jednak szybko tego pożałowała. Michael odwrócił się w jej stronę, zapominając o tym co dzieje się przed nim.
-uważaj! -krzyknęła Julia, łapiąc z baru butelkę i rozbijając ją na głowie właściciela.
Ohydny typ z wielkimi łapami padł na ziemię, a Julia szybko wskoczyła za bar.
Postanowiła pomóc Michaelowi. Zaczęła rzucać butelkami w atakujących go mężczyzn.
Niestety z celowaniem u niej nie było najlepiej. Jeden z napastników prawie dostał się do baru, gdy mocny cios powalił go na ziemię.
Kilku innych mężczyzn przyłączyło się do walki i Julia już nie wiedział, kto jest po czyjej stronie. Ponieważ opróżniła wszystkie półki z butelek, musiała schylić się pod bar po nową amunicję. Odsunąwszy na bok pudełko z pieniędzmi, znalazła to, czego szukała. Gospodarz najwyraźniej musiał mieć podobne problemy w przeszłości, bo pod barem znalazła kilka dziwnie zakrzywionych noszy i dwa naładowane pistolety i pałkę, która nie mogła unieść.
Julia oczywiście wybrała pistolety. Praktycznie nikt o tym nie wiedział, ale Julia oprócz tego, że dobrze władała szpadą, to też dobrze strzelała. Ojciec się o to postarał.
Jeden z pistoletów położyła na barze, a drugi uniosła. Szanse Michaela zacznie wzrosły, lecz on o tym nie wiedział. Był zajęty powalaniem trzech napastników naraz.
Jednak uwagę Juli przyciągnął błysk stali. Jeden z mężczyzn trzymał w dłoni nóż i najwyraźniej miał zamiar rzucić nim w plecy Michaela. Julia szybko wystrzeliła, modląc się aby trafiła. Na szczęście trafiła i broń wypadła z rak opryszka.
To nagle przerwało bójkę i wszyscy nie wyłączając jej kuzyna patrzeli na wrzeszczącego mężczyznę. Potem przenieśli wzrok na Julię, która jakoś musiała to wyjaśnić.
-noże są niedozwolone w tej bijatyce -obwieściła pewnym siebie głosem. Jej zamiary stały się oczywiste, gdy podniosła drugi pistolet góry. Spojrzała na Michaela i zapytała spokojnym głosem -no co? Masz zamiar to ciągnąć czy już wychodzimy?
Michael wydał z siebie potężny ryk i złapał dwóch mężczyzn za karki, zderzył ich głowami. Gdy padli na ziemię okazało się, że został jeszcze trzeci. Julia czekała cierpliwie, kiedy wszystko się skończy.
Skończyło się szybciej, niż się spodziewała. Drzwi „szynku” huknęły o ścianę, wypadając z zawiasów. Może i hałas nie był głośny, by zwrócić uwagę walczących, ale ryk dobiegający z gardła mężczyzny, który przez nie wchodził, nawet głuchy by usłyszał.

Markus wyglądał tak, jakby właśnie decydował, kogo ma zabić najpierw. Julia cieszyła się, że jest po ich stronie.
-nie śpieszył ci się! -zawołał do niego Michael.
Julia uśmiechnęła się do Markusa, który znacząco kogoś szukał. Gdy tylko ją zobaczył wściekłość na jego twarzy ustąpiła skupieniu.
Julia miała ochotę się roześmiać głośno, gdy zobaczyła jak Markus zdejmuje surdut, składa go i wiesza na oparciu krzesła. Naprawdę zbytnio się nie śpieszył. Michael jeszcze raz go ponaglił i dopiero wtedy Markus ruszył do ataku.
Nie uszło uwadze Juli to, że mocno utykał na nogę, mimo tego nie patyczkował się ze zbójcami. Nie było widać po nim najmniejszego wysiłku, nawet wtedy gdy poniósł mężczyznę dwa razy od siebie większego i spokojnie wyrzucił go przez drzwi. Za pierwszym poleciał drugi, potem trzeci i jeszcze jeden, dopóki ulica przed gospodą nie była dosłownie zasłana jęczącymi ciałami. Markus odciągnął ostatniego napastnika od Michaela i potężnym kopniakiem posłał go za drzwi.
Markus mimo bojki, nadal prezentował się nienagannie, choć włosy trochę mu się potargały. Michael za to nie wyglądał najlepiej. Surdut miał porwany, a spodnie brudne. Ręce mu drżały, gdy usiłował doprowadzić swój krawat do ładu.
-pijemy na koszt firmy! -ogłosiła Julia -o ile znajdę jakąś butelkę.
-mam wrażenie, moja droga, że wyrzuciłaś wszystkie -skomentował Michael.
-miałeś jej bronić -mruczał Markus -Julio, wychodź już stamtąd. Udało mi się wynająć powóz.
Dziewczyna pokiwała głową i ostrożnie zaczęła przechodzić między leżącymi ciałami.
Zobaczyła ja Markus potrząsa głową. Widać było, że nie był zadowolony.
-nawet nie będę pytał, co tu się działo -powiedział do Michaela
-to będzie najrozsądniejsze z twojej strony -zgodziła się Julia -według ciebie powinnam teraz mdleć albo histeryzować? Michael! Rynsztokowa poezja naprawdę ma przyszłość, a bijatyki są rzeczywiście podniecające. Dlaczego z nich zrezygnowałeś?
Michael wybuchnął śmiechem, a Markus zmarszczył brwi. Złapał Julię za rękę i wyciągnął z szynku.
Wynajęty przez niego powóz był ciasny i Julia musiała siedzieć na kolanach Markusa. Cały marszczył czoło i Julia była przekonana, ze nawet nie słuchał ich rozmowy.
Wiedział, że nie jest na nią zły, gdyż wyglądając przez okno, pieszczotliwie gładził jej policzek.
Gdy powóz zatrzymał się w Milford, zwróciła się do obu:
-dziękuję za wspaniały wieczór, panowie! Najpierw wyśmienity bal, a potem bijatyka! I pomyśleć, że nie doświadczyłam jeszcze takich emocji.
Markus wysiadł z powozu, by odprowadzić ją do domu. Michael na pożegnanie pocałował ją w policzek.
-do następnego, lady Julio. Do następnej przygody -oczy mu błyszczały i Julia doceniła jego dowcip.
-nie będzie żadnych przygód -powiedział Markus
Julia posłusznie podążyła za nim po schodach do domu.
-Markusie, czy naprawdę jesteś dla mnie zły -szepnęła
-nie pozwolę, byś przeze mnie narażała na niebezpieczeństwo -odparł wyjątkowo spokojnie. Objął ją i przytulił -nie pozwolę, by coś ci się stało.
Pochylił się i pocałował ją w policzek.
Juri otworzył drzwi i Julia, ociągając się, weszła do środka. Była zawiedziona, że Markus nie wszedł z nią.

Pomyślała, ze ich rozmowa będzie musiał poczekać do jutra. Jutro on przyzna, że ją kocha. I wszystko będzie dobrze.

4 komentarze:

  1. Wow ; cudowne :** dziekuje za dedykacje , z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial :** <3 pozdrawiam i sciskam mocno
    - Blue

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział *-* Tak bardzo nie mogę się doczekać, aż w końcu będą razem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję:*
    ach... Jeszcze chwila:)

    OdpowiedzUsuń