środa, 30 września 2015

Rozdział 20

z dedykacją dla moim wszystkich czytelników :*


-cholera! -krzyknął Markus podchodząc do wanny.
Spojrzał jeszcze raz na Julię. Może zrozumiał co czuł do tej kobiety, ale nie znaczyło to, że się z tym pogodził.
Miał przecież wiele innych ważniejszych planów niż cudowna rodzinka.
Mimo to jednak chciał, aby Julia został jego żoną. Chciał aby była tylko jego.
Głośne pukanie przerwało jego myśli. Zły wyszedł z łazienki i podszedł do drzwi.
Na korytarzu stało dwóch młodych chłopców z wiadrami.
-postawcie to tu -Markus wskazał miejsce obok drzwi.
-ale książę... -Markus spojrzał na chłopca, który chciał mu się sprzeciwić.
Lekko się do niego uśmiechnął, jednak jego wzrok zachował powagę.
Chłopak ze strachu odstawił wiadra.
-poślijcie do Bradford. Niech mój służący się tu jutro zjawi z samego rana.
Oboje skinęli głowami i zniknęli.
Markus zatrzasnął za sobą drzwi. Skrzywił się na dźwięk echa, które wywołało trzaśnięcie.
Spojrzał na drzwi. Musiał się upewnić, czy ich nie uszkodził. Na szczęście nic się nie stało.
Wziął dwa wiadra i ruszył w stronę łazienki.
Julia stała w tym samym miejscu, w którym ją zostawił.
Myślał, że noszenie wiader trochę go uspokoi, ale sam widok Juli doprowadzał go do złości.
Był głupi! Zadurzył się w szatanie!
-Julio -szepnął zrezygnowany.

Julia nie mogła się ruszyć. Czuła jakby wrosła w podłogę. Była w szoku. Nigdy by nie pomyślała, że Markus może zachować się tak w stosunku do niej.
Nie mogła zrozumieć dlaczego tak bardzo chciał aby została jego żoną.
-co się stanie, gdy zostanę twoją żoną? -zapytała, gdy Markus zapełnił wannę wodą.
-no nic -wzruszył ramionami -wyjadę
-gdzie? -zapytała zdziwiona
-na front
-a jeśli się nie zgodzę na twój wyjazd?
-nie masz nic do powiedzenia w tej sprawie -syknął
-słucham? -zapytała
Julia nie wiedziała skąd wzięła siły, ale podeszłą do Markusa i wymierzyła mu policzek.
Piekła ją dłoń.
Na jego policzku odznaczała się jej dłoń.
W tej chwili pożałowała swojego zachowania. Odsunęła się od niego. Tak naprawdę to go nie znała. Nie miała pojęcia jak mógł się w tej chwili zachować.
Po jego minie można było wywnioskować, że chciał jej urwać głowę.
Markus przetarł policzek. Spojrzał na nią.
Jego spojrzenie wywołało w niej strach, automatycznie zaczęła się cofać, Markus zaczął iść w jej stronę.
Chciał się odwrócić i zacząć uciekać, ale uderzyła plecami o ścianę.
Była teraz uwięziona między ścianą a Markusem.
Czuła, że jej los jest przesądzony. Ze strachu zacisnęła mocno powieki.
Przygotowała się na uderzenia, ale zamiast tego poczuła delikatne dotknięcie policzka, a później jego ciepły oddech na ustach.

Markus nie wiedział, czy miał ją całować czy zabić.
Policzek piekł go jak jasny diabeł.
Ale nie mógł się oszukiwać, należało mu się!
Nie myślał prędzej nad tym co będzie potem i palnął pierwszą lepszą myśl, która przyszła mu do głowy.
Musiał się też przyznać, że to całe jego pieprzenie o wojsku nie miało znaczenia.
Było wiadomo, że tą bitwę przegrał i powinien lizać rany.
Było oczywiste, że jego powrót na front nie jest pewny i to nie z powodu tej przeklętej nogi, tylko z powodu tej jasnowłosej nimfy.
Mimo, że w jego myślach jeszcze toczył sam ze sobą wojnę, to już znał wynik.
Westchnął i położył dłoń na policzku Juli. Widział jakie przerażenie w niej wywołał.
-Julio -wyszeptał
Otworzyła powoli oczy.
-nigdy nie uderzyłbym kobiety
Zobaczył jak odetchnęła z ulgą.
-ale ciebie mam ochotę zabić -wyszeptał przy jej ustach.
Jej usta zamykały i otwierały się na przemian, co jeszcze bardziej pobudził Markusa.
Za nim jednak wpił się w jej usta wyszeptał.
-bądź moją, proszę.

To było pierwszy raz, gdy Markus o coś poprosił, a nie żądał. Dużo czasu upłynęło od kiedy zrobił to ostatni raz.

*******
Jeszcze tylko 5 rozdziałów i koniec :(
w obecnej chwili nie planuję kolejnej części "sagi Rodziny Bertonów", ale nie mówię, że nie postanie :D na pewno postanie :P
*******
a co do nowości. Zapraszam na moje nowe opowiadanie "Joker"
jeśli lubicie kryminały, to na pewno wam się spodoba.

6 komentarzy: