piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 13


Markus zapewniwszy Julię, że zaraz wróci, zostawił ją samą przy stoliku. Mimo, że wolałaby, żeby jej nie zostawiał, wiedziała, że nie może oczekiwać od niego, że będzie wiecznie przy niej.
Dyskretnie odprowadziła go wzrokiem. Miała ochotę pobiec za nim.
-witaj -usłyszała delikatny kobiecy głos -mogę się przysiąść?-zapytała
-oczywiście -odparła Julia
Gdzieś już widziała tą kobietę.
-jestem przyjaciółką Alexy -rzuciła znienacka
-bardzo mi miło -wyszeptała Julia
-stąpasz po cienkim lodzie, Moja Droga
-słucham? -Julia miała wrażenie, że się przesłyszała
-nie wchodź między Alexę, a Księcia -szepnęła, lekko pochylając się w jej stronę
-nie wchodzę -rzuciła
-cały wieczór, Książę chodzi za tobą jak pies
-Markus jej nie lubi
-nie lubi? -parsknęła śmiechem -po tym co ich łączyło?
-co ich łączyło? -zapytała.
Julia jednak miała rację, coś ich łączyło.
-nie wiesz? Nikt ci nie powiedział? -zaśmiała się
-o czym?
-trzymaj się od nich z daleka -rzuciła -radzę ci...
-jakoś nie zauważyłam, aby Markus był zainteresowany Twoją przyjaciółką.
-nie? On nie musi jej adorować -wyszeptała -znajdziesz ich w ogrodzie
-Liren -obie kobiety spojrzały w kierunku skąd dochodził głos.
Obok nich stała wysoka, piękna blondynka.
-chyba za dużo mówisz -zwróciła się do Liren myślę, ze Markus nie byłby zadowolony, gdyby dowiedział się, że opowiadasz o nim takie rzeczy.
-zapewniam cię, że mówię prawdę -zwróciła się do Juli i odeszła.
-nie przejmuj się Liren, ta taka sama żmija jak Alexa.
Julia miała dość wzajemnego obrażania siebie. Kto jeszcze do niej podejdzie i powie, ze Markus jest zły, a Alexa jeszcze gorsza?
Wstała i odeszła. Nawet nie chciała wiedzieć jak miała na imię ta kobieta.
Udała się w stronę ogrodu. Mimo, że nie wierzyła w to co mówiła Liren, chciała to sprawdzić.
Tak naprawdę to nie wiedział, w którą stronę ma iść.
Skręciła w prawą stronę. Ze swoich pokoi zawsze widziała, że kochankowie skradają się właśnie w tą stronę. W najlepszym przypadku okrąży pała dookoła.
Weszła w ciemność nocy. Szła z uśmiechem na twarzy, gdy nagle jej uwagę przyciągnęły zagłuszone głosy. Udała się w tamtą stronę. Za krzaków róż zobaczyła Markusa i Alexę. Stali w dość dwuznacznej pozycji.
Julia była już pewna, że Markus zostawił ją po to aby pójść na schadzkę z Alexą.

Markus był zły. Ta żmija przyszła za nim do ogrodu. Chciał obejść sobie budynek dookoła, aby zaczerpnąć świeżego powietrza i odświeżyć umysł. Obecność Juli działa na niego. Na samą myśl o niej jego temperatura ciała podniosła się. Praktycznie przez cały wieczór nie wypuszczał jej z ramion. Myślał, że dostał już gorączki.
Ale szybko się otrząsnął, gdy za drzewa pod którym teraz stał, wyszła Alexa.
-myślałam jak mam wyciągnąć cię ze szponów tej tam Juli,a sam do mnie przychodzisz -szepnęła
-miło było cię widzieć -odparł i ruszył dalej przed siebie.
-lecisz do tej swojej debiutantki? -zaśmiała się -zastanawiam się, czy tak latasz wokoło niej, bo chcesz ją przelecieć, czy po prostu robisz przysługę przyjacielowi.
Markus momentalnie wpadł w złość. Podszedł do Alexy, złapał ją za szyję i przyparł do drzewa.
-nie waż się jej obrażać -syknął
-zakochałeś się -zaśmiała się. Nawet nie przeszkadzało jej to, że Markus ściska jej gardło -ale to mi nie przeszkadza. Ożeń się ze mną, a ją będziesz mógł pieprzyć na boku.
Markus mocniej zacisnął dłoń na jej szyi.
-ostaw ją w spokoju -wycedził przez zęby
Alexa położyła swoją nogę na jego biodrze i mocniej przyciągnęła go do siebie. Męskość Markusa uderzyła o jej łono. Jego ciało automatycznie zdrętwiało. Miał ochotę się śmiać. Jego ciało nie reagowało na jej. Bardzo się tym cieszył.
Jej ręce wylądowały na jego twarzy. Markus mocniej zacisnął dłoń.
-zawsze lubiłeś ostrą zabawę -szepnęła
-nigdy nie lubiłem -odparł
-wtedy na wrzosowisku, tak nie mówiłeś
-to była pomyłka -syknął
-to była pomyłka -syknął
-wielbiłeś moje ciało -wyrzuciła z siebie
-wielbiłem nienaruszone ciało.
-nawet nie zauważyłeś... -próbowała się roześmiać
-może nie chciałem zauważyć
-wrócimy do sedna sprawy, Książę -jęknęła -o mamy gościa. Może przyłączysz się do nas Moja Droga?
Markus spojrzał, w kierunku w którym patrzała Alexa. Mógł zobaczyć wszystko, ale widok stojącej Juli o mało nie zwalił go z nóg. Jakby nie noga Alexy, która go przytrzymywała na pewno tak by się stało.
Momentalnie puścił kobietę i si od niej odsunął.
Alexa głośno się roześmiała, choć jej głos był zachrypnięty.
Markusa to jednak nie interesowało, wpatrywał się ciągle w Julie.
-nie przeszkadzajcie sobie. Ja tylko przechodziłam -wyjąkała.
Nie wiedział teraz, czy ma ochotę zabić Julię, czy Alexę.
Wybrał mniej szkodliwą drogę. Podszedł do Juli i pociągnął ją za dłoń.
-chodź -rzucił w jej stronę
Julia nawet nie drgnęła, więc mocniej szarpnął za jej rękę.
-jak się znudzisz tym dzieckiem to wiesz, gdzie mnie znaleźć -krzyknęła za nimi
Markus mocniej ścisnął dłoń Juli.

Julia nie miała ochoty iść tam gdzie ciągnął ją Markus. Ciągle miała przed oczami, ich stojących w miłosnym uścisku.
-puść mnie -szepnęła
-za chwilę -odparł zły
-zostaw mnie i wróć do tej tam -wyszarpała dłoń z jego uścisku.
Dłoń Markusa momentalnie znalazła się na jej szyi. Przestraszyła się.
Mimo ciemności mogła dostrzec jego oczy. Płonęły!
Julia jednak nie dostrzegła w nich gniewu. Czaiło się w nich coś innego, coś czego Julia nie potrafiła nazwać.

Nagle jego usta przywarły do jej. To nie był zwykły pocałunek, to było coś co przeszło przez jej usta i doszło aż do palców stóp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz