Markus zapewniwszy Julię, że zaraz
wróci, zostawił ją samą przy stoliku. Mimo, że wolałaby, żeby
jej nie zostawiał, wiedziała, że nie może oczekiwać od niego, że
będzie wiecznie przy niej.
Dyskretnie odprowadziła go wzrokiem.
Miała ochotę pobiec za nim.
-witaj -usłyszała delikatny kobiecy
głos -mogę się przysiąść?-zapytała
-oczywiście -odparła Julia
Gdzieś już widziała tą kobietę.
-jestem przyjaciółką Alexy -rzuciła
znienacka
-bardzo mi miło -wyszeptała Julia
-stąpasz po cienkim lodzie, Moja Droga
-słucham? -Julia miała wrażenie, że
się przesłyszała
-nie wchodź między Alexę, a Księcia
-szepnęła, lekko pochylając się w jej stronę
-nie wchodzę -rzuciła
-cały wieczór, Książę chodzi za
tobą jak pies
-Markus jej nie lubi
-nie lubi? -parsknęła śmiechem -po
tym co ich łączyło?
-co ich łączyło? -zapytała.
Julia jednak miała rację, coś ich
łączyło.
-nie wiesz? Nikt ci nie powiedział?
-zaśmiała się
-o czym?
-trzymaj się od nich z daleka -rzuciła
-radzę ci...
-jakoś nie zauważyłam, aby Markus
był zainteresowany Twoją przyjaciółką.
-nie? On nie musi jej adorować
-wyszeptała -znajdziesz ich w ogrodzie
-Liren -obie kobiety spojrzały w
kierunku skąd dochodził głos.
Obok nich stała wysoka, piękna
blondynka.
-chyba za dużo mówisz -zwróciła się
do Liren myślę, ze Markus nie byłby zadowolony, gdyby dowiedział
się, że opowiadasz o nim takie rzeczy.
-zapewniam cię, że mówię prawdę
-zwróciła się do Juli i odeszła.
-nie przejmuj się Liren, ta taka sama
żmija jak Alexa.
Julia miała dość wzajemnego
obrażania siebie. Kto jeszcze do niej podejdzie i powie, ze Markus
jest zły, a Alexa jeszcze gorsza?
Wstała i odeszła. Nawet nie chciała
wiedzieć jak miała na imię ta kobieta.
Udała się w stronę ogrodu. Mimo, że
nie wierzyła w to co mówiła Liren, chciała to sprawdzić.
Tak naprawdę to nie wiedział, w którą
stronę ma iść.
Skręciła w prawą stronę. Ze swoich
pokoi zawsze widziała, że kochankowie skradają się właśnie w tą
stronę. W najlepszym przypadku okrąży pała dookoła.
Weszła w ciemność nocy. Szła z
uśmiechem na twarzy, gdy nagle jej uwagę przyciągnęły zagłuszone
głosy. Udała się w tamtą stronę. Za krzaków róż zobaczyła
Markusa i Alexę. Stali w dość dwuznacznej pozycji.
Julia była już pewna, że Markus
zostawił ją po to aby pójść na schadzkę z Alexą.
Markus był zły. Ta żmija przyszła
za nim do ogrodu. Chciał obejść sobie budynek dookoła, aby
zaczerpnąć świeżego powietrza i odświeżyć umysł. Obecność
Juli działa na niego. Na samą myśl o niej jego temperatura ciała
podniosła się. Praktycznie przez cały wieczór nie wypuszczał jej
z ramion. Myślał, że dostał już gorączki.
Ale szybko się otrząsnął, gdy za
drzewa pod którym teraz stał, wyszła Alexa.
-myślałam jak mam wyciągnąć cię
ze szponów tej tam Juli,a sam do mnie przychodzisz -szepnęła
-miło było cię widzieć -odparł i
ruszył dalej przed siebie.
-lecisz do tej swojej debiutantki?
-zaśmiała się -zastanawiam się, czy tak latasz wokoło niej, bo
chcesz ją przelecieć, czy po prostu robisz przysługę
przyjacielowi.
Markus momentalnie wpadł w złość.
Podszedł do Alexy, złapał ją za szyję i przyparł do drzewa.
-nie waż się jej obrażać -syknął
-zakochałeś się -zaśmiała się.
Nawet nie przeszkadzało jej to, że Markus ściska jej gardło -ale
to mi nie przeszkadza. Ożeń się ze mną, a ją będziesz mógł
pieprzyć na boku.
Markus mocniej zacisnął dłoń na jej
szyi.
-ostaw ją w spokoju -wycedził przez
zęby
Alexa położyła swoją nogę na jego
biodrze i mocniej przyciągnęła go do siebie. Męskość Markusa
uderzyła o jej łono. Jego ciało automatycznie zdrętwiało. Miał
ochotę się śmiać. Jego ciało nie reagowało na jej. Bardzo się
tym cieszył.
Jej ręce wylądowały na jego twarzy.
Markus mocniej zacisnął dłoń.
-zawsze lubiłeś ostrą zabawę
-szepnęła
-nigdy nie lubiłem -odparł
-wtedy na wrzosowisku, tak nie mówiłeś
-to była pomyłka -syknął
-to była pomyłka -syknął
-wielbiłeś moje ciało -wyrzuciła z
siebie
-wielbiłem nienaruszone ciało.
-nawet nie zauważyłeś... -próbowała
się roześmiać
-może nie chciałem zauważyć
-wrócimy do sedna sprawy, Książę
-jęknęła -o mamy gościa. Może przyłączysz się do nas Moja
Droga?
Markus spojrzał, w kierunku w którym
patrzała Alexa. Mógł zobaczyć wszystko, ale widok stojącej Juli
o mało nie zwalił go z nóg. Jakby nie noga Alexy, która go
przytrzymywała na pewno tak by się stało.
Momentalnie puścił kobietę i si od
niej odsunął.
Alexa głośno się roześmiała, choć
jej głos był zachrypnięty.
Markusa to jednak nie interesowało,
wpatrywał się ciągle w Julie.
-nie przeszkadzajcie sobie. Ja tylko
przechodziłam -wyjąkała.
Nie wiedział teraz, czy ma ochotę
zabić Julię, czy Alexę.
Wybrał mniej szkodliwą drogę.
Podszedł do Juli i pociągnął ją za dłoń.
-chodź -rzucił w jej stronę
Julia nawet nie drgnęła, więc
mocniej szarpnął za jej rękę.
-jak się znudzisz tym dzieckiem to
wiesz, gdzie mnie znaleźć -krzyknęła za nimi
Markus mocniej ścisnął dłoń Juli.
Julia nie miała ochoty iść tam gdzie
ciągnął ją Markus. Ciągle miała przed oczami, ich stojących w
miłosnym uścisku.
-puść mnie -szepnęła
-za chwilę -odparł zły
-zostaw mnie i wróć do tej tam
-wyszarpała dłoń z jego uścisku.
Dłoń Markusa momentalnie znalazła
się na jej szyi. Przestraszyła się.
Mimo ciemności mogła dostrzec jego
oczy. Płonęły!
Julia jednak nie dostrzegła w nich
gniewu. Czaiło się w nich coś innego, coś czego Julia nie
potrafiła nazwać.
Nagle jego usta przywarły do jej. To
nie był zwykły pocałunek, to było coś co przeszło przez jej
usta i doszło aż do palców stóp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz