Powolnym
krokiem weszli na salę balową. Markus nawet nie zauważył, kiedy
Felicja puściła jego ramię i udała się w stronę przyjaciółki.
Został sam z Julią, która kurczowo trzymała się jego ramienia.
-nie
bój się -rzucił ciągnąć ją w stronę ich matek.
Na
jego szczęście ludzie ustępowali im z drogi. Markus przez to mógł
swobodnie manewrować z laką.
Choć
nie była mu potrzebna. Julia dobrze sprawowała się w roli
podpórki.
-Markusie
-wyjąkała
-będzie
dobrze -szepnął lekko nachylając się w jej stronę. Poczuł od
razu zapach jej włosów -od teraz będę jedynym twoim adoratorem
-dodał trochę zachrypniętym głosem.
-Markusie
-usłyszał dobrze mu znajomy głos.
-Alexandro
-powiedział i odwrócił się w jej stronę.
-jak
to miło z twojej strony, że dotrzymujesz towarzystwa Juli, za nim
znajdzie się odpowiedni towarzysz. -spojrzała w stronę Juli, a w
Markusie krew się zagotowała -Julio
-mnie
jest bardzo miło, że tylko ja będę jej towarzyszył tego wieczoru
-mówiąc to ucałował dłoń Juli.
Aleksa
cała poczerwieniała. Markus wiedział, że jest o krok od
wybuchnięcia. „masz za swoje żmijo”
-Julio,
kochana -zwróciła się ponownie w stronę Juli
-milady -wyszeptała Julia
-nie
chciałabyś dołączyć do mnie, przy stoliku? -zapytała
-zaraz
do ciebie dołączymy. Teraz musimy iść się przywitać -nie
czekając na jej odpowiedź, Markus pociągnął za sobą Julie.
-dlaczego
jej tak nie lubisz? -zapytała zdziwiona Julia
-mam
ku temu powody -odparł zły.
Nie
miał ochoty rozmawiać teraz na temat Alexy. To była największa
zmora jego życia.
„-Alexo,
ukochana -wyszeptał przy jej uchu
-książę
-roześmiała się
-przejdźmy
się, kochanie
-oczywiście
Jak
tylko wyszli z domu, wpadli w czerń nocy. Markus od razu wpił się
w jej usta. To było to co mu było potrzeba.
-jeszcze
kilka miesięcy i będziesz na zawsze moja -wyjąkał
-już
jestem -odparła sięgając do jego krocza.
-Alexo,
nie tu i nie teraz
-kocham
cię -mówiąc to przytuliła się do niegodziwych
-ja
cię bardziej...
-ty
kochasz moje ciało -odparła z uśmiechem
-a ty
moje pieniądze -roześmiał się
-to
jest oczywiste -powiedziała i lekko się od niego odsunęła
-ranisz
moje uczucia -Markus teatralnie złapał się za serce i lekko
zatoczył do tyłu.
Alexa
roześmiała się i popchnęła lekko do tyłu Markusa. Ten upadł na
plecy. Alexa stanęła nad nim, a po chwili uciekła.
Markus
podniósł się. To była ich najlepsza zabawa. Markus za nią biegł,
a później tarzali się po trawie.
Tym
razem było inaczej. Alexa uciekła na wrzosowisko. Markus się bał,
że się zgubi, więc szybko pobiegł za nią.jednak to co tam
zobaczył bardzo go zdziwiło. Alexa leżała na rozłożonym kocu.
-chodź
do mnie... chcę... -wyjąkała”
-Markusie,
czy wszystko w porządku? -usłyszał delikatny głos Juli.
Już
nie był na wrzosowisku, już nie miał siedemnastu lat.
-wszystko
dobrze -odparł -chodźmy.
Julia
była zdziwiona zachowaniem Markusa. Miała wrażenie, że na chwilę
odpłynął bardzo daleko, gdzie ona nie miała wstępu.
Tak
naprawdę mało o nim wiedziała. Praktycznie całe swoje wczesne
dojrzewanie spędziła we Francji. Nie widziała go zbyt często.
Najdłuższym momentem kiedy go widziała, było spotkanie na łące,
a potem widział go już w powozie, który wiózł go do armii.
„tych
dwoje musiało coś łączyć”
-Julio
-usłyszała głos matki. Lekko się do niej uśmiechnęła.
Harbina
matka, bardzo pięknie prezentowała się w zielonej sukni.
-mamo,
ciociu Caroline -ukłoniła się lekko
-mamo,
Anne Marie -Markus skłonił się nisko
-synku
-Caroline szybko pochwyciła syna w ramiona
-mamo...
-czyżbyś
się poczuł zawstydzony, książę? -zapytała Julia
-oczywiście,
że nie -odparł -a teraz moja panie wybaczą -skłonił się i
odszedł.
Julia
trochę spanikowała, przecież obiecał jej, ze nigdy ją nie
zostawi samej.
-Markusie
-szepnęła.
Mogła
oddać swoja duszę, za to że nie mógł jej usłyszeć, ale
odwrócił się i spojrzał na nią.
-zaraz
wrócę -wyczytała z ruchu jego warg.
Julia
lekko skinęła głową i odwróciła się w stronę kobiet.
Nachyliła się w ich kierunku, aby usłyszeć o czym dyskutowały.
Nawet nie zauważyła, że stanęła obok nich inna kobieta.
-Julio,
to jest Lady Martha -zwróciła się do niej matka
-witam
panią -lekko dygnęła
-to
jest twoja córka? -zapytała
-tak
-odparła z uśmiechem Anne Marie
-musicie
poznać mojego syna -rzuciła
Julia
zacisnęła dłonie w pięści. Nie miała ochoty poznawać nikogo, a
szczególnie jakiegoś młodzieńca.
Syn
Lady Marthy, vicehrabia Bertnot okazał się młodziutkim piegowatych
chłopcem. Julia miała wrażenie, że jest młodszy od niej o całą
dekadę. Oczywiście pasował doskonale do standardów kandydata na
męża według całej arystokracji.
-może
zaszczyciła by mnie milady i zatańczyłabyś ze mną -zapytał
lekko sepleniąc.
Julia,
nie wiedziała co zrobić. Przecież nie chciała z nikim tańczyć,
ale to nie było grzeczne odmawiać.
-ta
panienka zatańczy ze mną -Julia wzdrygnęła się na dźwięk stanowczego głosu Markusa.
-Markusie
-szepnęła księżna Caroline
-czy
zechciałabyś mi towarzyszyć w czasie tańca? -skłonił się lekko
i wystawił dłoń w jej stronę.
Julia
szybko położyła swoją dłoń na jego. Chciała znaleźć się jak
najdalej od piegowatego lordzika, który natarczywie wlepiał swój
wzrok w jej dekolt.
Gdy
Julia i Markus oddawali się tańcom, z ciemnego rogu sali
przyglądała im się „nieznajoma” postać. Nie była zadowolona
z tego, że oni są tak blisko siebie. On nie powinien tak jej
dotykać, a ona nie powinna tak na niego patrzeć.
-postaram
się o to, aby was rozdzielić!
Z
drugiego zaś końca sali tańczącej parze przyglądali się dwaj
mężczyźni.
-Bradfordzie,
czy twój syn czasem nie odprawił kolejnego młodzieńca od mojej
córki? -zapytał Milford
-tak
mi się zdaje -odparł -od pół godziny twoja córka nie zmieniła
partnera przy tańcu.
-myślisz,
że on ma jakieś zamiary względem jej?
-na
to wygląda -odparł Bradford pocierając dłonią kark
-mam
nadzieję, że się nie mylisz -rzucił Milford -bo najpierw będę
musiał zabić ciebie, a później jego -dodał z uśmiechem
-myślę,
że on jeszcze nie wie, że ma jakieś zamiary w jej kierunku
-powiedział Bradford
-jeśli
wdał się w ciebie, to mu trochę zajmie... dochodzenie do prawdy
-przerwał i dodał -ale mam nadzieję, że jednak tak nie będzie i
określi swoje zamiary przed naszym wyjazdem...
-jednego
jesteśmy pewni, nie pozwoli jej skrzywdzić.
<3 <3
OdpowiedzUsuń:)
Usuń