(Zdjęcia z filmu "Markiza Angelika")
PROLOG
Markus siedział na rozłożonym kocu
oparty o pień drzewa. W około niego rozsypane były kartki z
nutami. Chciał stworzyć coś swojego, coś co będzie zachwycało
ludzi.
Chciał być najsławniejszym pianistą,
chciał grać swoją muzykę w teatrach, operach. Chciał być
wielki, ale nie dlatego że był synem Księcia Bradforda, ale
dlatego, że potrafił grać!
Oczyma wyobraźni widział wiwatujące
tłumy na jego cześć. Jak wszyscy mu gratulują, a sam Książę
jest z niego dumny.
Do rzeczywistości przywołał go krzyk
bawiących się dziewczynek. Julia i Felicja ganiały się i śmiały.
Mała Caroline siedziała na krześle i bacznie się im przyglądała.
Jeremi siedział obok niej na krześle i pisał kolejny miłosny list
do swojej ukochanej.
Gdzieś w oddali zobaczył Michaela
(Markusa II), stał i wpatrywał się w przestrzeń przed sobą,
jakby myślami był gdzieś daleko. Pewnie tęsknił za swoim
Londynem i szyciem.
-oooooo.... -usłyszał obok siebie. Na
początku zobaczył skrawek materiału, a później białe buciki,
które zmieniły kolor na niebieski. Podniósł głowę do góry i
zobaczył wpatrującą się w niego Julię -przepraszam Markusie, nie
chciałam Ci tego zniszczyć. - Markus jeszcze raz spojrzał na skalę
zniszczeń. Małe buciki dziewczynki stały na jego nutach, a
atrament, który potrąciła rozlał się po całym kocu.
-ja ci pokażę -tak naprawdę to nie
był na nią zły. Wstał i pobiegł za uciekającą dziewczyną.
Nagle wszyscy oderwali się od swoich zajęć i przyglądali się ich
zmaganiom. Śmiali się i kibicowali Julii.
Markus wreszcie dorwał i dziewczynę i
oboje upadli na ziemię. -ja ci pokażę -zaczął ją łaskotać.
Jej śmiech było chyba słychać nawet na wsi. Miała taki delikatny
śmiech, że Markus mógłby nie przerywać i słuchać jej śmiechu
i wtedy nagle przestał ją łaskotać. Dziewczyna spojrzała na
niego i Markus przepadł. Utonął w jej niebieskich oczach. Miał
wrażenie, że patrzy na niezapominajki. Chciał ją mieć!
Markus!!! -przywołał się do porządku
-to jeszcze dziecko!!!!
Markus potarł czoło zakładając
mundur. Ile razy go zakładał przypominała mu się Julia. Jakby
mówiła -nie rób tego, wracaj do mnie. Westchnął i spojrzał w
lustro. Po tylu latach ciągle pamiętał jej oczy. Pamiętał ją,
jego małą Julię.
-panie generale -Markus odwrócił się
w stronę skąd padły słowa
-tak?
-list do pana -Markus spojrzał na
kopertę i już wiedział od kogo, Księżna!!
nie chciał teraz tego otwierać. Samo
wspomnienie Juli mu nie pomagało, a co dopiero list od matki. Nagle
wszystkie odznaczenia, wszystkie rangi, które zdobył przez te
dziesięć lat zaczęły mu ciążyć. Chciał wrócić do domu, ale
nie może. Nie mógł dać tej satysfakcji Bradfordowi.
Markus nie chciał zostać Księciem i
nigdy nie zostanie!!!!
*********************
Kontakt:
e-mail: yasma@interia.pl
facebook: facebook.com/yasmina.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz